Władze Krakowa wydały 437 tys. złotych na promocję Budżetu Obywatelskiego. Efektem tak kosztownej promocji był niespełna 6 procentowa frekwencja. Miasto wydało blisko pół miliona złotych na billboardy, citylighty, brandingi i reklamy w gazetach , które sądząc po jednocyfrowej frekwencji nie przyniosły zamierzonego efektu.
„Zapewne znajdzie się ktoś, kto powie, że to kwota zbyt wygórowana. Że w prostym przeliczeniu wychodzi, że jeden ważny głos kosztował sporo, bo aż 10 zł (oprócz 42 tys. głosów ważnych oddano też ok. 2 tys. nieważnych). Pojawiły się już opinie, że nieumiejętnie poprowadzono kampanie w mediach społecznościowych, jeszcze inni deklarowali, że za takie pieniądze podwoją obecną frekwencję. Jednak największe zdziwienie wywołało to, że kosztowne reklamy zachęcające do głosowania w BO, pojawiały się… już po głosowaniu:Co ciekawe – jak czytamy w stanowisku urzędu miasta – reklamowanie głosowania po głosowaniu nie było pomyłką. ” – cały artykuł można przeczytać tutaj.
om
Fot. Arch.
Źródło:krowoderska.pl