O gospodarstwie ekologicznym, które swój początek ma w 1945 roku, o wzroście popytu na żywność ekologiczną w okresie pandemii i certyfikacji gospodarstwa rozmawiamy z p. Katarzyną Chorązka-Małysa, właścicielką gospodarstwa ekologicznego, produkującego warzywa ekologiczne.
Jak powstała obecna aktywność, co było powodem rozpoczęcia takiej działalności?
Katarzyna Chorązka-Małysa: Od lat mieliśmy gospodarstwo ogrodnicze, które w latach dziewięćdziesiątych przekształciło się w gospodarstwo warzywne. Zmieniły się preferencje oraz zamożność społeczeństwa i uprawa kwiatów doniczkowych przestała być opłacalna, dlatego te zmiany w naszym gospodarstwie. W 2000 roku zaczęliśmy myśleć o zmianie bardziej radykalnej, to znaczy certyfikacji ekologicznej. Korzystając z porad Pana inżyniera Kazimierza Rabsztyna, oraz Państwa Romy i Tomasza Sendyków zaczęliśmy okres konwersji. Wówczas w Polsce było mało takich gospodarstw, jak my. Dopiero od 2004 roku gospodarstwa, dzięki dopłatom, decydowały się na przestawianie z konwencji na ekologię. U nas ta zmiana nie była spowodowana dopłatami, to była nasza decyzja, a dopłaty były tylko dodatkiem.
Jakie były początki zdobywania rynku, jaka klientela i sposoby dystrybucji?
Katarzyna Chorązka-Małysa: Nasza sprzedaż ekologiczna zaczęła się od koszyka truskawek (mieliśmy ich bardzo dużo i były pyszne), który mój brat miał przekazać kuzynowi w Krakowie. Jednak kuzynowi coś wypadło i nie odebrał ich. Ponieważ brat biegł do pracy i nie mógł mieć ze sobą truskawek, przebiegając przez ul. Zamenhofa zostawił truskawki z wizytówką w sklepie ekologicznym. Tego samego dnia dostaliśmy telefon z zamówieniem od właściciela tego sklepu oraz sklepu z ulicy Królewskiej. Na początku były to tylko sklepy krakowskie, później parę osób prywatnych. Następnie dołączyły dwa przedszkola. Z czasem współpracowały z nami sklepy z Gliwic, Kooperatywa Podwawelska. W 2013 roku zaczęliśmy sprzedawać nasze warzywa na Targu pietruszkowym. A od 2017 roku współpracujemy z Lokalnym Rolnikiem.
Jak długo trwał rozruch działalności, jakie nakłady należało ponieść?
Katarzyna Chorązka-Małysa: Myślę, że rozruch trwa cały czas. Każdy rok przynosi nam nowych odbiorców. My wprowadzamy nowe warzywa i zwiększamy ilości, aby móc zaspokoić potrzeby kolejnych konsumentów. Największe nakłady związane są z certyfikowanym, ekologicznym materiałem siewnym oraz z plewieniem warzyw.
Jak funkcjonowała firma przed pandemią i co uległo zmianie po pandemii?
Katarzyna Chorązka-Małysa: Moim zdaniem epidemia zmusiła ludzi do patrzenia na to co się ma na talerzu. Wiele osób musiało gotować w swoim domu, a nie stołować się w restauracjach. Każdy musiał robić zakupy spożywcze. No i wówczas dylemat – tanio czy zdrowo? Zaczęli czytać i poznawać eko żywność. Przed pandemią nasi klienci głównie kupowali na Targu Pietruszkowym i w sklepach ekologicznych. Podczas pandemii mniej osób przychodzi na Targ, dużo osób prosi o dostawę do domu, bo nie może wyjść z domu. Ale także wiele osób odbiera zamówienia prosto z naszego podwórka. Na umówioną godzinę szykujemy warzywa i można odebrać je. Niestety musieliśmy ograniczyć wizyty gości, którzy chcieli obejrzeć nasze gospodarstwo. Mieliśmy zaplanowaną wizytę wycieczki ze Śląska i niestety odwołano. Pojedynczym osobom pozwalamy zwiedzić naszą plantację. Zdecydowanie w tym roku wzrosło zapotrzebowanie na ekologiczną żywność. Naszymi klientami są osoby z Nowego Targu, z Zakopanego, z Sosnowca, które zapoznały się z naszą stroną internetową i przyjeżdżają osobiście po warzywa do nas.
Jakie są korzyści dla nabywców Państwa produktów?
Katarzyna Chorązka-Małysa: Nasze warzywa i owoce, jak to mówią nasi klienci, mają inny smak niż inne warzywa. Są bez chemii, przygotowywane tego samego dnia lub dzień wcześniej przed odbiorem konsumenta. Nie skupujemy warzyw od innych rolników, ani nie robimy zakupów na placu na Rybitwach. Kupujemy nasiona i środki ochrony roślin tylko z list dozwolonych dla gospodarstw ekologicznych. Wiele nasion pozyskujemy z własnych warzyw. Stosujemy wywary, gnojówki z własnych warzyw, ziół oraz kompost i obornik. Posiadamy zwierzęta, które żywią się tylko paszą pochodzącą z naszego gospodarstwa (pszenica, kukurydza, groch, i inne).
Gospodarstwo rolne, jest w rękach państwa rodziny już od pokoleń. Czy miłość do pracy na roli jest przekazywana z pokolenia na pokolenie?
Katarzyna Chorązka-Małysa: Nasze gospodarstwo ekologiczne swoimi korzeniami sięga bardzo głęboko w przeszłość. Zaczynając od dziadków (1945 r.), poprzez naszych rodziców, nas, aż po nasze dzieci – z pokolenia na pokolenie przekazujemy miłość do ziemi, roślin, zwierząt i ekologii.
Czy miłość do ziemi stała się podstawą tradycji pracy na roli w Waszej rodzinie?
Katarzyna Chorązka-Małysa: Tak, jesteśmy tradycyjnym gospodarstwem, bo zajmujemy się produkcją warzyw od lat. Jest to nasza tradycja rodzinna. Jednak nie mylmy pojęcia Tradycja z Ekologią!
Od kiedy prowadzicie Państwo Gospodarstwo Ekologiczne?
Katarzyna Chorązka-Małysa: Certyfikowane Gospodarstwo Ekologiczne prowadzimy od 2003 roku.
Na czym polega certyfikacja gospodarstwa?
Katarzyna Chorązka-Małysa: Certyfikacja polega na corocznej, niezapowiedzianej kontroli. Inspektor sprawdza rejestry gospodarstwa oraz przegląda całe gospodarstwo: pole, zabudowania gospodarcze. Pobiera próbki losowo wybranych warzyw do analizy. Proces hodowli roślin podlega wielu kontrolom. Tylko w poprzednim 2019 roku, w sierpniu, mieliśmy coroczną inspekcję z jednostki certyfikującej AGRO BIO TEST. Natomiast we wrześniu skontrolowali nas inspektorzy z WIJHARS-u. Po pobraniu próbek i dogłębnej kontroli zarówno każdego miejsca gospodarstwa, jak i wszystkich rejestrów, dostaliśmy pozytywną opinię kontroli. Także we wrześniu uczestniczyliśmy w konkursie na najlepsze gospodarstwo ekologiczne w Małopolsce i zdobyliśmy II miejsce. Myślę, że te wszystkie certyfikaty i nagrody świadczą o jakości, wartości naszych warzyw i owoców oraz przekonują naszych klientów. Zapraszamy na zakupy i do lektury naszej strony www.asbio.eu. Nasze produkty można kupić również na LokalnyRolnik.pl.
Dziękujemy za rozmowę.
om
Fot. Arch.