Jak podaje Money, Polska jest krajem, który głównie „eksportuje” turystów, a działania rządu natomiast skupiają się na tych, którzy pieniądze wydają w kraju. Dlatego turystyki wyjazdowej praktycznie już nie ma.
Czy jest plan na turystykę polska po pandemii?
Turystyka wyjazdowa była pierwszą ofiarą kryzysu wywołanego pojawieniem się koronawirusa, najbardziej ucierpiała finansowo i najdłużej pozostaje w niepewności. Wszystkie dotychczasowe etapy odmrażania gospodarki pomijały wjazdy zagraniczne, politycy zbywali pytania o nie milczeniem.
Jak zareaguje Polska na apel o otwarcie nieba nad Europą i kiedy dołączy do kilkunastu krajów, które już otworzyły się na zagranicznych turystów?
– Jako ministerstwo wywieramy nacisk, by nasza turystyka zagraniczna w końcu też ruszyła. Nie wszystko jednak od nas zależy. Na drugiej szali leży bezpieczeństwo ludzi i wzrastająca od kilku dni liczba zakażonych koronawirusem. Decyzje będą zapadały poza nami – przyznaje smutno Rafał Szlachta, dyrektor Departamentu Turystyki w Ministerstwie Rozwoju.
Branża turystyczna w Polsce pozbawiona pomocy i informacji ze strony rządu?
Przedstawiciele branży mówią o zmęczeniu i upokorzeniu. Wskazują na Niemcy, gdzie tylko jedna z firm, TUI, otrzymała 1,8 mld euro pomocy. Tymczasem rząd polski gwarantował bankom kredyty dla ponad 12 tysięcy firm turystycznych na łączną kwotę 4 mld zł.
– Nie chcemy od rządu już żadnych pieniędzy. Chcemy wrócić do pracy. Jeśli rząd nie pozwoli nam pracować, niech nam zapłaci tyle, ile zarabialiśmy przed lockdownem – mówi dobitnie Alina Dybaś-Grabowska, prezes Turystycznej Organizacji Otwartej.
Przypomina też, że rząd nie informuje branży turystycznej o najważniejszych dla niej sprawach, jak chociażby o wydłużeniu zamknięcia granic do 12 czerwca 2020 r. – Wiemy, że pismo w tej sprawie zostało złożone do Komisji Europejskiej jeszcze w kwietniu tego roku. Dlaczego nikt nam tego wówczas nie powiedział? – pyta.
om
Fot. Arch.