Kwarantanna zakończona. Rozpoczęty „prywatny lockdown”

0

Jak podaje subiektywnieofinansach.pl , po  prawie trzech miesiącach zamrożenie gospodarki dobiega końca. Można już dziś wyjść do kina, wypocić się na siłowni, czy skoczyć na basen. Można wyjechać do hotelu, polecieć samolotem na drugi koniec Polski. To jednak nie oznacza, że wróciła normalność. Można otwierać hotele i restauracje. Jednak normalność nie wróciła. Można posyłac dzieci do żłobków, przedszkoli i młodszych klas szkól podstawowyci i… wróciło ok. …20%. Co to oznacza?

Normalność teraz , to „prywatny lockdown” ?

Straszono wszystkich koronawirusem i zamknięto nas w domach. Strach przed wirusem pozostał i powoduje, że wielu z nas wchodzi w tryb „prywatnego lockdownu” i nie będzie wydawać pieniędzy tak, jak przed wirusem. Ilu konsumentów pozostanie w częściowym „zamrożeniu”? Które usługi są najbardziej zagrożone? O ile może spaść popyt? 

Zamknięci w domu odkryliśmy, że jest nam tam dobrze

Niektórzy ekonomiści mówią, że bardziej od wirusa, powinniśmy się obawiać skutków jakie zostawi w naszych głowach. Co się może stać? Jeden z naszych czytelników – czyta nas z dalekiej Ameryki (tak, tak, nawet tam subiektywność ma swoich fanów) widzi to następująco:

„W USA duży procent ludzi – nawet w stanach o niewielkiej gęstości zaludnienia i małym procencie zachorowań – jeszcze długo nie będzie odwiedzało kin i restauracji. W miastach ten procent może sięgać połowy mieszkańców, albo i więcej. Populacja osób powyżej 65 lat – czyli osób szczególnie narażonych na ciężki przebieg wirusa – wynosi w USA 16,3%, czyli ponad 50 milionów konsumentów. Niemalże drugie tyle to osoby w wieku przedemerytalnym: 55-64 lat. Jest to najzamożniejsza część społeczeństwa, która teraz przestanie wydawać pieniądze. Mój pomysł na życie to zakupy robione 2-3 razy w miesiącu, wizyta u lekarza kilka razy do roku i siedzenie na ogródku. Żadnych kin, żadnych restauracji i to jeszcze przez kilka lat. Jest Netflix, jest ogródek, praca zdalna – „prywatny lockdown” nie jest taki zły”

Nie ulega wątpliwości, że sytuacja, w której najbogatsi konsumenci ograniczają wydawanie pieniędzy, musi przynieść kłopoty gospodarcze, bo to konsumpcja napędza wzrost zysków i wartości firm. Ale czy to zadziała tak samo nad Wisłą? Niekoniecznie. Akurat u nas rozkład zamożności wygląda nieco inaczej, niż w USA.

U nas – według danych Sedlak & Sedlak największym budżetem dysponują osoby w wieku 36-40 lat, czyli takie, które nie są w grupie ryzyka (stanowią 8,5% populacji, 3,2 mln osób). Na drugim miejscu są osoby w wieku 41-50 lat. Ale przecież nie oznacza to, że u nas – w dużej części populacji – nie zadziała podobny mechanizm. Czyli wstrzymywanie się przed konsumpcją w obawie przed zarażeniem. Których branż to może dotyczyć?

Galerie handlowe czynne, ale obroty mniejsze

Rząd zamknął galerie i sklepy, czym z dnia na dzień odciął źródło przychodów dla dziesiątek firm odzieżowych, obuwniczych, zatrudniających w skali kraju setki tysięcy osób. Firmy takie jak Zara, LPP, czy CCC przestawiały się na sprzedaż zdalną. Właściciel Reserved przez internet sprzedaje już 45% ciuchów (przed rokiem było to 15%). To imponujący wzrost, ale trzeba pamiętać, że całość wpływów marki spadła o 35%, do 1,2 mld zł rocznie. Przy mniejszych obrotach automatycznie wzrósł udział sprzedaży internetowej.  

Galerie są już otwarte, ale los sklepów w centrach handlowych – niepewny.  Klienci nie odwiedzają już galerii tak tłumnie, jak przed pandemią. O ile spadł ruch? Według Polskiej Rady Centrów Handlowych dzienne poziomy odpowiedzialności z 90 centrów handlowych z całej Polski w drugim tygodniu po otwarciu handlu wyniosły – zależnie od dnia – od 60% do 68% ruchu z  analogicznego okresu 2019 r. Licząc w skali miesięcznej – nawet 70-93% w zależności od galerii.

Jaki jest stan gospodarki polskiej po leczeniu pandemii ?

Gospodarka polska jest w stanie zupełnie innym niż przed pandemią. Niektóre branże są całkowicie unieruchomione, pomimo częściowego odmrożenia gospodarki.

Czy koronawirus został wyeliminowany?

– Musimy się nauczyć żyć z koronawirusem, tak jak nauczyliśmy się żyć z coroczną epidemią grypy – mówi dr n. med. Dorota Zarębska – Michaluk z Kliniki Chorób Zakaźnych Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach, członek Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. Z grupą najwybitniejszych polskich zakaźników, Pani Doktor, współtworzyła zalecenia dotyczące postępowania w przypadku zagrożenia z powodu SARS-CoV -2.

No to nic nam innego nie pozostaje, jak nauczyć się żyć z koronawirusem. Ale co dalej z polską gospodarką?

om

Fot.