W poprzedniej publikacji przedstawiony został zarys projektu “ Tarcz dla mobilności” oraz zmiany, jakie już zostały wprowadzone. W tej części, przedstawię jak miejskie realia mają się do wprowadzonych zmian oraz jak to wpłynęło na funkcjonowanie miasta. Mówi się wręcz, że urzędnicy, którzy zadecydowali o zmianach, Dyrektor ZTP Łukasz Frank oraz Inżynier Ruchu w Krakowie Łukasz Gryga, zrobili “eksperyment”, który nigdy nie powinien mieć miejsca.
“Masakra! Cała Huta stoi” – tak komentowali mieszkańcy pierwszego dnia, zmiany wprowadzone na al. Andersa w Nowej Hucie.
Dla poprawy bezpieczeństwa pieszych i rowerzystów?
Miejscy urzędnicy próbują tłumaczyć, że wdrożone zmiany organizacji wpłynąć mają na poprawę bezpieczeństwa, uzasadniając swoje argumenty danymi z bazy informacji policji o wypadkach w ruchu drogowym z udziałem pieszych i rowerzystów m.in na al. Andersa.
Jednak jak decyzję urzędników wpłynęły na bezpieczeństwo pieszych? Sprawdziliśmy, nowe utrudnienia dla kierowców, faktycznie wyglądają na chęć ograniczania ruchu zwłaszcza zwężenia w bezpośrednim obrębie przejść dla pieszych, ale kilka dni po wprowadzeniu zmian w organizacji ruchu drogowego mieliśmy do czynienia z kolizją na al. Andersa, gdzie jednym z uczestników incydentu był rowerzysta. Więc gdzie ta poprawa bezpieczeństwa dla pieszych i rowerzystów można by zapytać.
Kierowcy alternatywnie jadą przez osiedla, pod blokami, tuż obok klatek!
Mieszkańcy osiedli tuż przy ulicach, które ostatnio uległy zmianie organizacji ruchu są coraz mniej cierpliwi. Kierowcy, szukając alternatywy, aby nie utknąć w korku na nawet 45 minut – jak to miało miejsce na ulicy Mikołajczyka w kierunku ronda Piastowskiego, wybrali osiedlowe dróżki, które najczęściej są poprowadzone pod samymi wejściami do budynków.
“W ciągu jednego dnia na osiedlu ruch samochodów zwiększył się o 400%, jest niebezpiecznie” – Żali się Pani Wanda, mieszkanka osiedla na lotnisku w Nowej Hucie, niedaleko al. Andersa.
“W godzinach szczytu widać wzmożony ruch przez osiedla, słychać klaksony kierowców – prawie doszło do kolizji na moich oczach! Boję się o dzieciaki, które biegają po osiedlach (…)”- Tak z kolei komentuje dla nas Pani Teresa Duda, mieszkanka Nowej Huty.
Niewątpliwie, zmiany na jednej z głównych ulic w mieście, nie wpłyną na poprawę bezpieczeństwa, bo chcąc uchronić pieszych przed niebezpieczeństwem i brawurą kierowców w jednym miejscu w innym, gdzie piesi czują się swobodniej i bezpieczniej to osiedlowe uliczki stają się bardziej ruchliwe. Sytuacja paradoksalna, ale taki stan rzeczy wynika, że ten ruch musiał się gdzieś rozładować, a winnymi tego zamieszania są oczywiście urzędnicy decydujący o zmianie organizacji ruchu.
Rondo Grunwaldzkie. Komunikacja miejska utknęła w korku.
Poza argumentem poprawy bezpieczeństwa w mieście dla pieszych i cyklistów był argument poprawy warunków jazdy dla komunikacji miejskiej. Autobusy miały nie stać w korkach – miały poprawić swoją punktualność. W rzeczywistości stało się odwrotnie. Oczywiście padały słowa, które świadczyły o tym ,że kierowcy muszą się przyzwyczaić do nowych zasad, wtedy ruch samochodowy i autobusowy będzie płynny. Jednak patrząc na całą sytuację z boku, widząc zdenerwowanie i poirytowanie kierowców samochodów, którzy wjeżdżają na rondo, blokują przejazd innym, bo chcieli zdążyć przejechać, sprawia, że komunikacja zbiorowa w Krakowie również jest sparaliżowana
“ Każdy chce dojechać do domu, korki są ogromne, trudno się przemieszczać po mieście, zresztą zmniejszając przepustowość mostu (red. Grunwaldzkiego) nie ma co się dziwić. Tragedia, a samochodów będzie przybywać.” W rozmowie z Agencją Informacyjną Nasz Kraków mówi Pan Rafał Gabrych, kierowca autobusu miejskiego.
Podobna sytuacja ma się w całym mieście, wprowadzone zmiany nie cieszą ani mieszkańców ani kierowców. Warto podkreślić, że dawno nie było takich zmian organizacji ruchu w Krakowie, które to by zjednoczyły opinie pieszych i kierujących. Wniosek nasuwa się sam – zmiany wprowadzono bez logicznego myślenia, wręcz nazywane są “eksperymentem”.
Za decyzją o zmianach organizacji ruchu w mieście stoi Dyrektor ZTP Łukasz Franek i Dyrektor Wydziału Miejskiego Inżyniera Ruchu Łukasz Gryga.
“Dyrektor Franek powinien się zastanowić czy jest urzędnikiem, czy aktywistą. Mam wrażenie, że od wielu lat nie może tego rozstrzygnąć.” – Mówi Andrzej Hawranek, Miejski Radny.
Petycja ws. odwołania Dyrektora ZTP Franka
W sieci pojawiła się petycja ws. odwołania Dyrektora Łukasza Franka zamieszczona na stronach Stowarzyszenie Nic o Nas Bez Nas oraz Mateusz Jaśko prowadzący internetową stronę „Co jest nie tak z Krakowem”. Jest to pokłosie zmian, które zostały wprowadzone w mieścia jak również efekt nastrojów krakowian na to, co dzieje się na ulicach.
W petycji czytamy:
“ My, Krakowianie, domagamy się od Pana, jako Prezydenta naszego ukochanego Miasta, natychmiastowej dymisji Łukasza Franka – dyrektora Zarządu Transportu Publicznego. Łukasz Franek odpowiada za ograniczenie w czasie pandemii kursów komunikacji miejskiej, czym naszym zdaniem narażał życie i zdrowie mieszkańców Krakowa.W ostatnim czasie, bez jakichkolwiek konsultacji, Łukasz Franek autorytarnie wprowadził „Tarczę dla Mobilności”, która nas antagonizuje”
Czytamy więc dalej,
„Te drastyczne posunięcia są kpiną z mieszkańców, a odbywają się bez rozmów choćby z przedstawicielami Rad Dzielnic. Radykalne i szkodliwe eksperymenty dotyczą ważnych krakowskich ulic i alej: Wielopole, Grzegórzeckiej, Dietla, Meissnera, Mikołajczyka, Mogilskiej, Nowohuckiej, Andersa, 3 Maja oraz ronda Grunwaldzkiego. Efekt jest taki, że większość Krakowian traci czas i nerwy w korkach.
Nie możemy pojąć, jak mógł Pan pozwolić Łukaszowi Frankowi na tak szokujące decyzje. Czyżby był to początek realizacji Pana zobowiązania, aby do 2030 roku nasze miasto stało się miastem zero emisyjnym, w którym będziemy poruszać się wyłącznie pojazdami nie emitującymi spalin, oraz przestaniemy używać np. pieców gazowych?”.
Ile kosztowały zmiany mieszkańców?
Każda zmiana kosztuje, nawet ta niekorzystna. Z naszych informacji wynika, mieszkańcy dołożyli się do niekorzystnej zmiany organizacji ruchu w mieście, blisko 0,5 mln złotych.
“Pieniądze wyrzucone w błoto, a można by spożytkować te pieniądze odpowiedzialnie” – komentują mieszkańcy Krakowa na facebook;u.
Warto wspomnieć o planowanej rezolucji radnych miejskich z PiS na najbliższej sesji rady miasta
“ Na najbliższej sesji Rady Miasta Krakowa zajmujemy się naszą rezolucją, w której apelujemy do prezydenta o cofnięcie decyzji i rozmowę na temat rozwiązań dobrych i bezpiecznych dla wszystkich użytkowników ruchu.” – pisze w mediach społecznościowych Michał Drewnicki Radny Miasta Krakowa PiS.
Podsumowując ostatnie wydarzenia w Krakowie i opinię mieszkańców trudno się nie zgodzić, że oczekiwana poprawa bezpieczeństwa przez pieszych, a z kolei odkorkowanie miasta przez kierowców, przyniosło skutek taki, że kierowcy i piesi mają podobne zdanie na temat tego co się wydarzyło w krakowie. Wszyscy oceniają to jako wielki regres i chcą powrotu do tego co było wcześniej. Pytanie tylko, czy Prezydent Miasta panuje nad tym chaosem? Skoro Urzędnik miejski do tego stopnia paraliżuje miasto, a Prezydent Miasta się temu przygląda.
Marcin Mierzwa
Fot. Arch.