Koronawirus: Tylko cztery zakażenia w Małopolsce. Druga fala epidemii w jesieni?

0

Małopolski sanepid informuje, iż na dzień 23 maja 2020 r. w regionie odnotowano:

  • zakażonych koronawirusem –1170 osób
  • zmarłych z potwierdzonym zakażeniem koronawirusem: 40 osób
  • wyleczonych ( ozdrowieńców) – 714 osoby
  • hospitalizowanych: 55 osoby
  • pozostaje w izolacji mające wynik dodatni na SARS-CoV-2: 356 osób
  • Liczba badań w kierunku SARS-CoV-2 – : 2203 przebadanych osób
  • Liczba badań w kierunku SARS-CoV-2 w poprzedniej dobie: 2 403 osób

Tylko u 4 osób potwierdzono zakażenie

Ostatniej doby przebadano 2203 mieszkańców małopolski i ustalono bardzo niski poziom liczby nowych zakażeń, bo tylko 4 osoby, co daje 0,18% .

Druga fala zachorowań przewidziana jest na jesień?

Wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński: „Obecnie wygaszane szpitale jednoimienne mogą zostać przekształcone na jednoimienne na jesieni, podczas drugiej fali zachorowań na COVID-19 „.

„Uruchomiliśmy ponad 20 szpitali jednoimiennych, przeznaczonych dla pacjentów z koronawirusem. W tych szpitalach powstała infrastruktura techniczna i będzie już gotowa” – zaznaczył.

Epidemia w Polsce będzie trwała długo?

Prof. Jacek Wysocki, były rektor Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu i specjalista chorób zakaźnych, nie ma wątpliwości, że epidemia będzie trwała dłużej i musimy zdawać sobie z tego sprawę.

Jak podaje rynekzdrowia.pl, są dwa modele przebiegu epidemii. Pierwszy to gwałtowne zachorowanie wielu ludzi i szybsze jej wygaśnięcie. Ten model był dla Polski zdecydowanie niekorzystny, bo w pewnym momencie dochodzi do sytuacji, w której szpitale mogą nie podołać liczbie pacjentów. Drugi model to spłaszczenie krzywej, które pozwala rozłożyć zachorowania w czasie, ale jednocześnie wydłuża czas trwania epidemii.

Jak podaje rynekzdrowia.pl, zdaniem prof. Wysockiego epidemia będzie trwała co najmniej do końca czerwca i latem trochę się uspokoi. Wtedy będziemy żyli w napięciu – czy epidemia powróci jesienią? Nie sądzi, by czynnik temperatury był decydujący. Chodzi bardziej o to, że latem – w lipcu i sierpniu – zamiera wiele aktywności życiowych, takich jak zajęcia w szkołach i na uczelniach, spotkania, konferencje. Zmniejsza się liczba okazji do zakażenia. Dodatkowo przeniesienie się wielu aktywności człowieka na zewnątrz, na otwarte przestrzenie trochę spowalnia rozwój chorób przenoszonych drogą kropelkową. Najbardziej bowiem zarażamy się w zamkniętych pomieszczeniach.

Brak jest kompleksowego myślenia o epidemii

Jak pisze gen. dyw. prof. Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medyczny w Warszawie: „rzadko w przestrzeni publicznej jest prezentowany kompleksowy sposób myślenia o epidemii, sposobach jej przeciwdziałania, budowania jasnej, opartej na solidnych fundamentach perspektywicznej strategii działania”. 

om

Fot. Arch.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj