Jak podaje Money, z danych Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego wynika, zaledwie 10 proc. z hoteli skorzystało z możliwości ponownego uruchomienia usług. Większość czeka na odmrożenie gastronomii, która w związku z pandemią koronawirusa nadal pozostaje zamrożona.
Jak przekonuje na łamach Agencji sekretarz generalny IGHP Marcin Mączyński, chodzi o kalkulacje zysków i strat: „Ze względów ekonomicznych znaczna większość właścicieli hoteli jeszcze nie otworzyła swoich obiektów. Po prostu na dzień dzisiejszy to się jeszcze nie opłaca”.
Jak przewiduje, więcej hoteli uruchomi swoje usługi, gdy wprowadzone zostaną rozwiązania mające na celu odmrożenie gastronomii. Ma to nastąpić pod koniec maja. „Wówczas dopiero jakieś 20-30 proc. hoteli może się otworzyć” – sugeruje w rozmowie z PAP.
„Otworzę hotele nie wcześniej niż pod koniec maja albo na początku czerwca” – mówi w programie „Money. To Się Liczy” Tadeusz Gołębiewski, właściciel sieci luksusowych hoteli w całej Polsce. Jego zdaniem rozporządzenie obowiązujące od 4 maja, które pozwala otwierać hotele, dotyczy przede wszystkim apartamentowców i obiektów bez usługi gastronomicznej.
„W naszym przypadku noszenie posiłków do pokoju byłoby olbrzymim dyskomfortem dla gościa” – twierdzi Gołębiewski. Przedsiębiorca nazywa obecne przepisy „absurdalnymi”. „Na siłę można świadczyć usługi hotelarskie miejskie. Turystyczne na pewno nie – dodał Gołębiewski. Lepiej stracić pieniądze niż zarazić ludzi i zepsuć sobie opinię” – dodał.
om
Fot. eSky