Jak podaje RMF 24, bary i restauracje mogłyby przyjmować klientów od 18 maja , ale wyłącznie w ogródkach. Punkty, które ich nie mają, pozostaną zamknięte.
Co ważne, stoliki w ogródkach będą musiały być oddalone od siebie o dwa metry. Ten wymóg – jak informuje nasz dziennikarz – ma być rygorystycznie przestrzegany.
Otwarte będą te bary i restauracje, które mają obsługę kelnerską. Klient nie będzie mógł sam podejść do baru, by złożyć zamówienie, ani do okienka, gdzie np. wydawane są posiłki. To oznacza, że bary samoobsługowe nie będą mogły działać.
Klient restauracji będzie mógł siedzieć wyłącznie przy stoliku, ewentualnie pójść do łazienki.
I co jest najważniejsze, klient restauracji nie będzie musiał mieć maseczki i rękawiczek. Nie będzie też poddany obowiązkowemu mierzeniu temperatury.
Jak zareagowali na takie propozycje restauratorzy?
Restauratorzy podkreślają, że takie rozwiązania nie stanowią dla nich oferty umożliwiającej zbilansowanie kosztów.
„Samo otwarcie restauracji nie oznacz, że zacznie się to opłacać „- mówi Tomasz Górzyński z sieci Rodzinne Restauracje.
„Mniej niż połowa restauracji posiada ogródki. Otwarcie lokali z trzema, czterema stolikami, dalej powoduje to, że straty są kolosalne„ – zaznacza.
„Przy samych ogródkach kosztów często nie da się zbilansować. Skoro otwarte są galerie, dlaczego nie mogą być otwarte całe restauracje” – pyta z kolei Michał Kościuszko.
„Galeria handlowa może przyjąć ogromną ilość ludzi. Obieg powietrza jest tam zamknięty, przecież to bardziej niebezpieczne miejsce niż restauracje„ – zaznacza.
„Nowe wytyczne rządu pomogą tylko dużym restauracjom. Większość branży nie odczuje wsparcia” – tak restauratorzy z Krakowa komentują plany ujawnione przez dziennikarzy RMF FM.
Plany otwarcia restauracji , dotyczą tylko tych, które mają ogródki. Jak podkreślają jeżeli restauracja nie ma ogródka, to i tak pozostanie zamknięta. Więc odmrażanie gospodarki z naciskiem na gastronomię jest znikome.
Jak podaje Nowy marketing, gastronomia to spory rynek w Polsce. Według danych GUS w 2018 r. w kraju istniało 69,8 tys. placówek gastronomicznych, z czego 27,6% stanowiły bary, a 28,2% restauracje. Pandemia koronawirusa szczególnie uderzyła w branżę gastronomiczną i wiele z nich już zostało zamkniętych bezpowrotnie. Nie każdy lokal był w stanie utrzymać się jedynie z dań wydawanych na wynos.
om
Fot. Arch.