Dzień 4 kwietnia był równocześnie 32 dniem epidemii w Polsce koronawirusa.
Jak podaje Dziennik Polski za Ministrem zdrowia: „nie jesteśmy jeszcze w środku epidemii, najgorsze dopiero przed nami”.
Skuteczność walki epidemią w Małopolsce nie wygląda dobrze.
W Małopolsce są coraz większe trudności z diagnozowaniem podejrzanych o zakażenie koronawirusem
1.Laboratoria w Małopolsce nie mają wystarczających przepustowości by wykonywać na bieżąco lub nawet w ciągu kilku dni badań osób podejrzanych o zakażenie i będących w kwarantannie.
Na bieżąco są wykonywane badania dla pacjentów hospitalizowanych, pozostali pacjenci oczekują coraz dłużej na wykonanie badania. Przykład: 22 pracowników oraz 30 pacjentów z ZOL-u na os. Złotej Jesieni od poniedziałku, 30 marca czeka w izolacji na wyniki badań.
2. Lekarze alarmują: „grozi nam paraliż służby zdrowia” z powodów: wzrostu liczby zakażeń medyków i konieczności związanej z tym konieczności zamykania oddziałów szpitalnych.
Skala problemu jest narastająca, przykładowo: w ciągu minionego tygodnia zamknięto pięć oddziałów w szpitalu w Brzesku, po tym jak u kilku pracowników wykryto zakażenie. Zakażenie koronawirusem doprowadziło do sparaliżowania działalności dwóch krakowskich Zakładów Opiekuńczo-Leczniczych. „Zmuszeni byliśmy zamknąć całe piętro po tym jak u jednej z naszych pielęgniarek, która również pracuje w szpitalu Żeromskiego wykryto koronawirusa” – informuje Anna Targosz, kierowniczka placówki.
W szpitalu im. Stefana Żeromskiego również doszło do zamknięcia części szpitala.
Dzieci z Małopolski, które wymagają intensywnej terapii, muszą szukać pomocy w innych województwach, gdyż z powodu zakażenia koronawirusem wśród personelu w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Prokocimiu zamknięto oddział intensywnej terapii. Najbliższa placówka, w której pomoc otrzymają mali pacjenci w ciężkim stanie, znajduje się w Katowicach.
Wojewoda małopolski nie przedłużył umowy na pobieranie wymazów
Trudna sytuacja epidemiczna jest potęgowana problemami z jakimi aktualnie borykają się laboratoria zajmujące się diagnostyką chorych na koronawirusa w Małopolsce.
Nieprzedłużona przez wojewodę umowa na pobieranie od potencjalnie zakażonych wymazów oraz problemy z dostawami odczynnika niezbędnego do wykonywania badań sprawiły, że ośrodek na własną rękę musiał przebadać część personelu objętego kwarantanną. Koszt jednego takiego badania to 600 zł. Jednak dzięki wynikom, które przyszyły tego samego dnia i okazały się ujemne za zgodą sanepidu chociaż ci pracownicy mogli wrócić do pracy -informuje Anna Targosz, kierownik ZOL-u na os. Złotej Jesieni w Krakowie.
– Poproszono nas, abyśmy się zgłosili do sanepidu po wymazówki, pobrali próbki od objętych kwarantanną oraz dostarczyli je do laboratorium na własną rękę, ponieważ w chwili obecnej nie mają kogo do nas wysłać. Oczywiście zgodziliśmy się, bo zależy nam na jak najszybszych wynikach – kwituje Anna Targosz. Te jednak nie wiadomo kiedy nadejdą.
Po tym jak koronawirusa wykryto u dwóch pielęgniarek, zamknięto dwa oddziały w ZOL przy ul. Wielickiej w Krakowie. Wiadomo, że jedna z zakażonych również pracowała w nowohuckim szpitalu. W sumie 116 pensjonariuszy i 30 osób z personelu czeka w kwarantannie. Jak zapewniono nas w sanepidzie pobrane od przebywających w izolacji wymazy miały jeszcze wczoraj trafić do badania. Testowanie 146 próbek ma odbyć się w laboratorium w Szpitalu Uniwersyteckim na dzierżawionym Analizatorze Cobas 6800 szwajcarskiej firmy Roche.
Problemy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie
Laboratorium sanepidu, funkcjonuje w tymczasowej siedzibie zlokalizowanej w szpitalu Jana Pawła II . Dziennie w tym miejscu wykonywanych jest tylko około 100 badań, jednak problemy z odczynnikiem niezbędnym do wykonywania badań w kierunku COVID-19, ograniczyły na kilka dni nawet tę niewielką ilość wykonywanych badań. W środę laboratorium zaczęło mieć problemy z odczynnikiem, który jest n. Dostawy dotarły dopiero wczoraj.
Kolejne problemy laboratorium wynikają z braku działania Wojewody Małopolskiego w zakresie przedłużenia umowy z trzema placówkami, które w województwie odpowiadały za pobieranie wymazów od osób co do których istniało podejrzenie zakażenia.
W małopolsce wojsko pobiera wymazy i zapewnia transport
Od 3 kwietnia w ramach wsparcia, pobieranie wymazów i transport wykonują żołnierze z 11 Małopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej oraz 6 Brygady Powietrznodesantowej.
– Wydzieliliśmy trzy osobowy zespół do pobierania wymazów od osób, które znajdują się w kwarantannie. Żołnierze zabezpieczeni w indywidualne pakiety ochrony biologicznej będą pobierali wymazy w siódmej dobie kwarantanny. W skład zespołu wchodzą: ratownik medyczny , osoba asystująca przy wymazie oraz kierowca pojazdu sanitarnego – wyjaśnia mjr Bartosz Kubal, oficer prasowy MBOT.
Z kolei 6 Brygada Powietrznodesantowa sanepid wesprze transportem. W tym celu oddelegowano jedną sanitarkę z żołnierzem, który jest także ratownikiem medycznym. Czy te dwa udostępnione przez wojsko samochody sanitarne będą jedynymi działającymi na terenie całej Małopolski, na ten moment nie wiadomo. Mimo przesłanych pytań sanepid nie udzielił nam żadnych odpowiedzi w tym zakresie.
Szpital Uniwersytecki W Krakowie wydzierżawił urządzenie do wykonywania testów na koronawirusa
Wydzierżawienie urządzeń do wykonywania testów na koronawirusa oznacza to, że lecznica zapłaci tylko za materiały, które zużyje w trakcie badań. Aparatura jednorazowo może przebadać do 100 próbek. Wydajność całego urządzenia pozwoli na aż siedmiokrotne zwiększenie diagnostyki w tym miejscu. To z pewnością pozytywna wiadomość w obecnej sytuacji.
om
Fot. Dziennik Polski, wadowiceonline.pl, zbiam.pl